Terroryzm Dietetyczny
- Urszula Chorzępa
- Nowości
- 0 polubień
- 1046 odwiedzin
- 0 komentarzy
TERRORYZM DIETETYCZNY
Ostatnio żartowaliśmy ze znajomymi, że czasem diety wywołują taki stres, że pewnie wkrótce powstanie dziedzina psychologii zajmująca się tym tematem. Od wielu lat pacjenci przynosili mi setki książek na temat różnych diet. Często zawierały one sprzeczne wiadomości i ludzie czuli się tym zdezorientowani i zagubieni w gąszczu informacji.
Każda dieta ma swoich zwolenników, którzy twierdzą, że czują się lepiej stosując ją. Warto zwrócić uwagę, że wiele z tych diet odrzuca cukier i niektóre szkodliwe produkty- są to dobre zalecenia, dlatego osoby, które się do nich stosują, będą czuły się lepiej, nawet na dosyć ekstremalnych dietach.
Jednak odżywianie bardziej zrównoważone i dobrane indywidualnie zrobiłoby im dużo lepiej, szczególnie na dłuższą metę. Widziałam wiele osób ściśle przestrzegających różnych diet i starających się na siłę przekonać do nich rodziny. Powodowało to niepotrzebne stresy i konflikty w rodzinie, a to nie poprawia nikomu zdrowia. Powtarzałam pacjentom, że jeżeli rodzina nie jest zainteresowana, lepiej żeby oni sami zaczęli się zdrowo odżywiać, a otoczenie zauważy efekty i wtedy być może się zainteresuje.
Kobiety chcące schudnąć zmuszają się czasem do różnych diet, często narzucających spory reżim. Rodzi to stres i wydzielanie hormonów, które powodują przybieranie na wadze. U kobiet częściej niż u mężczyzn tycie ma związek z emocjami i dodatkowy stres nie jest potrzebny.
Osoby takie i tak nie chudną tyle, ile by chciały albo efekt utrzymuje się krótko. Również niektóre mamy tak bardzo chcą dobrze odżywiać swoje pociechy, że zamęczają się tym. Nie pomaga to ani mamie,ani dziecku.
Niektóre osoby z kolei czują niepokój, ponieważ chcą przestrzegać diety w najdrobniejszych szczegółach, bojąc się w najmniejszym stopniu przekroczyć jej zalecenia. Oczekują dokładnych przepisów na każdy dzień i każdy posiłek. Jest to zjawisko zaobserwowane już przez psychologów i nazwane ortoreksją.
Pamiętajmy, że stres sam w sobie jest przyczyną wielu chorób i pamiętajmy, że jedzenie powinno być przyjemnością.
Sztywne trzymacie się zasad diety nie jest i tak gwarantem zdrowia!
Miałam na przykład grupę pacjentów, których stan zdrowia nie poprawiał się w oczekiwanym tempie. Po dłuższej analizie okazało się, że osoby te mają bardzo krótką przerwę obiadową i czują ogromną presję, ponieważ muszą szybko zjeść i biec do pracy. Ustaliliśmy, że spróbują spożyć większy posiłek wieczorem. Mimo tego, że jedzenie wieczorem nie jest polecane przez żadne diety (słusznie zresztą), osoby te poczuły się dużo lepiej, ponieważ mogły zjeść w spokoju i ze smakiem.
Wiele osób oczekuje od lekarza, czy dietetyka, żeby powiedzieli im co jest dla nich najlepsze. Istnieje jednak bardzo prosty sposób sprawdzenia, które grupy pokarmów, czy zestawienia są dla nas korzystne.
Warto poddać się temu małemu testowi i zanotować co jemy i jak reaguje nasz organizm na posiłki. Jest to o tyle ważne, że czasem organizm nie będzie się „zgadzał” z zaleceniami narzuconymi nam z góry i warto zwrócić na to uwagę. Warunkiem jest spożywanie potraw dobrej jakości, świeżych, nie mrożonych ani nie z mikrofalówki.
Zapisujmy jak się czujemy po jakich posiłkach, kryteria są następujące:
- Jak się czujemy w czasie jedzenia i tuż po posiłku?
Powinniśmy czuć przypływ energii już w czasie jedzenia. Jeżeli czujemy się zmęczeni w czasie lub po posiłku, oznacza to, że albo jedzenie nie było dobrej jakości, albo nasz przewód pokarmowy słabo trawi (albo i jedno, i drugie).
Po posiłku powinniśmy się czuć nasyceni – to bardzo mądre słowo, określa dokładnie jaki powinien być stan naszego organizmu. Jeśli po jedzeniu czujemy niedosyt, oznacza to, że w tym, co zjedliśmy brakuje jakiegoś składnika, którego nasz organizm się domaga, sygnalizując to odczuciem, że coś byśmy jeszcze „przegryźli”.
- Jak się czujemy między posiłkami, tzn. od posiłku właśnie zjedzonego, do następnego – jak długo czujemy się nasyceni, jak komfortowo się czujemy. Jeśli po posiłku przez pewien czas nie myślimy o jedzeniu, a po pewnym czasie zaczynamy odczuwać głód, to jest to zdrowy sygnał. Jeżeli odczuwamy wzdęcia, ciężkość, senność, chęć przekąski, ochotę na coś o konkretnym smaku, np. słodkim lub kwaśnym, to nasz przewód pokarmowy sygnalizuje nam, że coś jest nie tak i warto zwrócić uwagę na te informacje.
Zwracamy też uwagę, jak wyglądają wypróżnienia. Ponieważ niektóre osoby mają przemianę materii bardziej nastawioną na białka, inne na węglowodany, inne mieszaną, warto w tych dniach przetestować różne zestawy posiłków.
Ważna jest też pora roku. Zimą potrzebujemy więcej kalorii, więcej „ciężkostrawnego” jedzenia. Mało kto, wracając w mroźny dzień do domu marzy o lodach albo o zielonej sałacie. Podobnie latem, w upalny dzień niekoniecznie mamy ochotę na gorący bigos.
Jeżeli przypuszczamy, że jakaś potrawa albo składnik nam szkodzi, to możemy wykluczyć go przynajmniej na miesiąc, a potem wprowadzić z powrotem i zaobserwować reakcję naszego organizmu.
Senność, gorsze samopoczucie, wzdęcia, wysypka, biegunka potwierdzą, że należy, przynajmniej na pewien czas usunąć ten składnik z diety. Takie postępowanie nie dotyczy oczywiście ostrej alergii, ponieważ byłoby to zbyt niebezpieczne.
Pamiętajmy, że jeżeli odżywiamy się raczej zdrowo, nie zaszkodzi nam żaden „grzech dietetyczny” od czasu do czasu, pod warunkiem, że nie wywoła u nas negatywnych emocji, ale potraktujemy go z przymrużeniem oka.
Autorki;
lek. med. Urszula Chorzępa
śp. lek. med. Jadwiga Kempisty
Komentarze (0)